piątek, 26 kwiecień 2024
Co tak naprawdę masz?

Zapraszamy do lektury felietonu Remigiusza Matyjasa. 


Straciłeś w nim najlepsze lata, zmarnotrawiłeś talenty i zdrowie, po każdym sezonie obiecywałeś sobie zakończenie zabawy. Dopiero w tym roku, na początku marca, zrozumiałeś, że tak naprawdę masz tylko sad.
Nic, że od sekatora palce puchną jeszcze bardziej niż od noża, którym już nie masz siły kroić chleba. Tylko tutaj, na swoim polu, znacznie większym niż balkon nawet najwspanialszego blokowiska, czujesz, że żyjesz, że jesteś wolnym człowiekiem, a już na pewno szczęśliwszym niż kolega. Ten ostatni, mieszczuch, fizjonomią bardziej przypominający Cyklopa niż piłkarza, wypełniając sobie czas, podbijał futbolówkę w swoim pokoju. Zobaczyła (czytaj: usłyszała) to żona. Wkroczyła do pokoju, i poleciały na biedaka czułe słówka: że kaleka, że telewizor rozwali itd.
Cóż, kwarantanna narodowa, z reguły rozgrywająca się na niewielkich przestrzeniach, już dziś wydaje gorzkie owoce. Obnaża prawdę o rodzinie, będącej zazwyczaj zbiorem obcych sobie ciał, nie potrafiących ze sobą dialogować. Jak tu dziwić się światowym politykom, że nie są w stanie dogadać się w zasadniczych kwestiach, skoro sami nie
umiemy powiedzieć komuś „bliskiemu” dobrego słowa? Tylko niepoprawni optymiści mogą twierdzić, że im dłużej potrwa obecny zastój społeczny, tym więcej urodzi się
dzieci, co z nawiązką powetuje nam straty osobowe spowodowane pandemią. Bylebyśmy się, w tym czasie, nie pozabijali!
W każdym razie chyba lepiej już być z drzewem niż z człowiekiem. Tu, w sadzie, tyle jabłonek (każda wierna, cierpliwie słuchająca, nie obrażająca się o byle co), szumi wiatr,
koncertują ptaki, kica zając, dzika kaczka wysiaduje zielonkawe jaja, rozwijają się pączki idaredów, a czereśnie i śliwy, szykujące się do ślubu, przywdziewają białe welony.
To nawet dobrze, że działasz tu sam, zdany na swoje chore ręce, podczas gdy sadowniczy peleton odjechał już daleko. Twoja szansa właśnie w tym, że jesteś ostatni. Niech
inni duszą się opryskiem, a ty bez końca wywijaj sekatorem, grab gałęzie, remontuj psującą się kosiarkę, jakby prawdziwy sezon nigdy nie miał się zacząć.

Remigiusz Matyjas