Życie Grójca wydanie Nr 04/19 - page 9

G
RÓJECKI OŚRODEK KULTURY/NASZE SPRAWY
9
ŻYCIE GRÓJCA
|
KWIECIEŃ 2019
Wystawa fotografii „GrójeckiMoment Decydujący” towydarzenie,
którema na celu łączyć pasjonatów fotografii.
A
rtyści towwiększości osoby z Grójca i okolic. Prezentują
fotografię reportażową, studyjną, analogową, cyfrową i
wiele innych. Celemwystawy jest pokazanie talentu lokalnej
społeczności wdziedzinie fotografii. Byćmoże kiedyś, właśnie
ta grupa twórców lub któryś z nich zainicjuje przestrzeń dla rozwoju tej
dziedziny sztuki wGrójcu. Spełnieniemmarzeń dla wielu jest ciemnia
fotograficzna, któramogłabymieścić się wGrójeckimOśrodkuKultury.
Już dziś zachęcamy dowzięcia udziałuwkonkursie fotograficzno-
plastycznym. Byćmoże dzięki niemu uda się odkryć nowe talentywśród
mieszkańcówGrójca i okolic, a także zachęcić do aktywnego udziałuw
życiu oraz rozwoju lokalnej sztuki i kultury. Regulamin jest dostępny na
stronie internetowej GOK.
Karolina Pawlicka
GRÓJECKI MOMENT DECYDUJĄCY
"GDY IDZIE NOWE"
Fotografowanie klasyczne mieliśmy okazję oglądać kilka tygodni
temu - zetknęliśmy się wtedy z monochromatycznym przekazem
tego, co ongiś tętniło barwami, żyło pełnią, a zachowało w prezento-
wanych fotogramach szacunek, powagę i dystans przysługujący każ-
dej sytuacji, i każdemu sposobowi pojmowania ludzkiej egzystencji.
Przypomniane zostały nazwiska ówczesnej grójeckiej elity artystów
fotografików i fotografów. W latach osiemdziesiątych istniał nawet
Grójecki Klub Fotografików; z odpowiednimi legitymacjami i upraw-
nieniami.
29 marca, na zaproszenie "młodych", obejrzeliśmy przekaz fotogra-
ficzny "naszych czasów" - każdy z 12-ki autorów przybliżył swój spo-
sób oglądania rzeczywistości, swoją osobowość i swój zasób umie-
jętności.
Zaufałem tym ludziom - w rozmowach osobistych przekonali mnie,
że to, co oglądałem, jest ich własną prawdą i że się z nią identyfiku-
ją. Czy komuś potrzebne moje zaufanie? Na niedobre pytania nie ma
dobrych odpowiedzi.
Zdjęcia - w większości - nie były ekspozycją z przypadku, a niełatwo
przybliża się siebie 3-4 fotografiami.
Świadomość możliwości technicznych dzisiejszych aparatów fotogra-
ficznych i ich oprzyrządowania stwarza zachętę do eksperymentów,
które mogą przyzwolić na bezmyślne, niezamierzone efekty i nie-
słuszną z nich radość. Na szczęście nie natknąłem się na nic zbliżone-
go takim zapędom.
Cieszy powrót przekazu wrażliwości tą formą sztuki.
Wprawdzie to nie początek, ale nowa odwaga; warto, trzeba wierzyć,
że wynikiem tej odwagi będą odpowiednio wysokiej rangi profity ar-
tystyczne.
Dobrze - zawsze - życzę każdemu, kto moje (nasze) miasto pojmuje,
jako dom swój i swoją (naszą) dumę.
Kazimierz Kochański
członek niegdysiejszego
Grójeckiego Klubu Fotografików
Jak wyglądały początki two-
jej muzycznej przygody?
Włóczyłem się od małego po
grójeckich scenach. Z muzy-
ką obcuję odkąd pamiętam.
Tata zabierał mnie na koncerty
i dyskoteki. Złapałem w końcu
bakcyla i zacząłem interesować
się muzyką na poważnie.
Kim są ludzie, którzy cię za-
wsze wspierali?
Na pewno rodzice, którzy za-
wsze stali po mojej stronie. Je-
stem im za to bardzo wdzięcz-
ny. Staram się, jak mogę być
samodzielny. Pracuje i dora-
biam sobie, żeby trochę ich od-
ciążyć. Ostatni rok w liceum,
kiedy zdawałem maturę, był
naprawdę ciężki i pracowity.
Kończyły się lekcje, a ja mu-
siałem biec na autobus do War-
szawy, zajęcia do 22, a potem
powrót do Grójca. Bywały mo-
menty, że po prostu mi się nie
chciało, ale rodzice cały czas
mnie wspierali i motywowali
mnie. Pomagali mi też inni, m.
in. profesor Zakrzewski, który
mnie odkrył w Grójcu i wycią-
gnął do Warszawy.
Co robisz obecnie?
Studiuję na Akademii Sztu-
ki Wojennej logistykę i dodat-
kowo chodzę jeszcze do dru-
giej uczelni na śpiew klasycz-
ny. Kiedy się nie uczę, to pra-
cuję w studiu muzycznym na
Scena będzie zawsze, nie ma co się spieszyć
warszawskiej Pradze
Gdzie pracowałeś wcześniej?
Jako elektryk i dyspozytor zaj-
mowałem się elektryfikacją
PKP, całym oświetleniem. Ima-
łem się różnych zajęć, żeby tro-
chę sobie dorobić.
Próbowałeś swoich sił w ta-
lent show?
Myślałem o tym. Nawet roz-
mawiałem z paroma osobami,
ale stwierdziłem, że najpierw
skończę studia i zdobędę wię-
cej doświadczenia. Jestem jesz-
cze dosyć młody, a scena nie
ucieknie. Spotkałem wiele ta-
kich osób, które już coś potra-
fią, w ich głosie jest potencjał,
ale scena ma to do siebie, że
może poczekać. Scena będzie
zawsze. Zawsze będzie gdzie
występować. Nie ma co się
spieszyć. Jest wiele osób, któ-
re potrafią, są utalentowani, ale
nie ma ich na scenie.
Nie gonisz za swoimi marze-
niami?
Moje marzenie to występ w
Operze La Scala (najsłynniej-
sza opera we Włoszech i jed-
na z najsłynniejszych na ca-
łym świecie przyp. red.). Ope-
ra i operetka to klasyki, które
są ponadczasowe i nie starze-
ją się. Bawię się także innymi
gatunkami muzycznymi: przez
rok dorabiałem sobie na bilety
w zespole disco polo, grywam
też z kapelami rockowymi i
bluesowymi z Grójca i oko-
lic. Jednak myślę na poważnie
o muzyce poważnej. Według
mnie najważniejsze jest samo-
zaparcie i dążenie do celu. Sys-
tematyczność przynosi efekty,
jest progres, a potem upragnio-
ne występy na scenie. Kiedy
już tam jesteś musisz dokonać
kolejnej wielkiej sztuki - po-
zostać na tej scenie. Chwilowa
sława nie jest według mnie ja-
kimś dużym wyzwaniem. Cza-
sem, żeby zostać sławnym, wy-
starczy zrobić coś głupiego.Zo-
stać na scenie i cieszyć się sza-
cunkiem – to jest dopiero wy-
czyn!
Praca, dwa kierunki studiów,
koncerty i pasja. Masz czas
na życie towarzyskie?
Zawsze udaje mi się wygospo-
darować trochę czasu z tym, że
nie prowadzę stylu życia raso-
wego studenta. Odpoczywać
będę po tamtej stronie, a teraz
chcę zrobić, ile się da i nie ża-
łować później, że nie spróbo-
wałem, nie starałem się.
Od ilu lat zajmujesz się śpie-
wem?
Zawodowo od 3 lat, ale tak jak
mówiłem, muzyka była ze mną
od dzieciństwa.
Pamiętasz jakieś śmieszne hi-
storie związane z występami?
Pamiętam nasz pierwszy kon-
cert, który ledwo przeżyliśmy.
Mieliśmy grać w miejscowo-
ści Hanna, przy granicy pol-
sko-białoruskiej. Pusta połać
terenu ze sceną. Podczas nasze-
go występu, kiedy to już mie-
liśmy schodzić ze sceny, publi-
ka poprosiła o bis. Zaczęliśmy
grać ten bis, a na scenie poja-
wił się akustyk, który grzecz-
nie mówiąc, każe nam się wy-
nosić. Byliśmy zdezorientowa-
ni i nie wiedzieliśmy za bardzo
o co chodzi. Kiedy się odwró-
ciliśmy, naszym oczom ukazała
się spora trąba powietrzna, pę-
dząca w naszą stronę. Momen-
talnie zabraliśmy cały sprzęt i
wybiegliśmy z tej sceny, w tym
czasie namiot przeleciał mi nad
głową, a nasz perkusista stracił
spodnie. Niewątpliwie byliśmy
gwiazdami wieczoru. Już nikt
po nas nie wystąpił tego dnia.
Z utalentowanymmłodym grójczaninem, Wiktorem Sobkowiakiem,
rozmawia SzymonWójcik.
Wartownicy z OSP Grójec
20 kwietnia, w Wiel-
ką Sobotę, od 8:00
młodzieżowa
druży-
na pożarnicza grójec-
kiej Ochotniczej Stra-
ży Pożarnej pełniła war-
tę honorową przy gro-
bie Pana Jezusa w pa-
rafii świętego Mikołaja
w Grójcu. Druhny i dru-
howie na zmianę pełni-
li warty przy grobie Pań-
skim aż do niedzielnej
mszy rezurekcyjnej.
1,2,3,4,5,6,7,8 10,11,12,13,14,15,16
Powered by FlippingBook