Życie Grójca wydanie Nr 04/19 - page 13

ŻYCIE GRÓJCA
|
KWIECIEŃ 2019
BIBLIOTEKA
13
D
yrektor Kinga Majewska
zapowiedziała go słowa-
mi krytyka literackiego i
teatralnego Janusza R. Ko-
walczyka: „Wszechstronny twórca,
obdarzony wieloma talentami, przede
wszystkim satyryk i aktor, z wykształ-
cenia artysta malarz. Ponadto: konfe-
ransjer, aktor tekstów, scenarzysta, fe-
lietonista, prozaik, radiowiec, reży-
ser, grafik, karykaturzysta, humory-
sta, przenikliwy obserwator i komen-
tator rzeczywistości. Jacek Fedoro-
wicz urodził się 18 lipca 1937 r. w
Gdyni. Rodzice byli warszawianami
pracującymi na wybrzeżu w polskiej
gospodarce morskiej, ojciec wykładał
na tamtejszej akademii. Jako siedmio-
letnie dziecko przeżył powstanie war-
szawskie.Maturę zdawałmając 15 lat.
Ukończył studia na Wydziale Malar-
stwa Wyższej Szkoły Sztuk Plastycz-
nych w Gdańsku”. Gość pozwolił so-
bie odwołać i ustosunkować się do
tychsłów, twierdząc, żeopiniaJanusza
Kowalczyka jest wystawiona zapew-
ne trochę po koleżeńsku, z tytułu wie-
loletniej znajomości sięgającej jeszcze
czasówPiwnicy podBaranami.
– Nieprawda, że jestem człowiekiem
wielu talentów – twierdzi Fedorowicz
–właśnie cierpiałem, bo natura nie da-
ła mi talentu. Miałem tylko talenciki:
malarski, do pisania i recytowania.
Czasystudiów
– Talenciki wykorzystywałem naj-
pierw, żeby zarobić, a potem zadowo-
lić swoje ambicje – wyznaje . – Bę-
dąc na studiach, pracowałem jak dzi-
ki osioł – dodaje.
Rano biegał do drukarni, tam wyko-
nywał prace techniczne, następnie w
redakcji „Dziennika Bałtyckiego” po
godzinie 14.00 wykonywał winiety
(później również w innych czasopi-
smach m.in.: „Dookoła świata", „Po
prostu", „Szpilki"). W czasie studiów
rozpoczął także współpracę z gdań-
skim radiem jako autor i aktor. Na-
stępnie lubował się w dowcipach ry-
sunkowych, do których dołączył pod-
pis, z kolei ten ostatni z czasem został
rozbudowany i zyskał formę felietonu,
rysunek zaś ostał się ilustracją tekstu.
Będąc na trzecim roku studiów prze-
stał byćwreszcienajmłodszynauczel-
ni. Miło wspomina ten czas, zważyw-
szy, że wiąże się on z poznaniem stu-
dentki pierwszego roku. Sytuację tę
skomentował słowami: "Tupnęłomną
tak, że zwariowałem". Owa studentka
ujrzała go na scenieTeatru satyryczne-
go Bim-Bom, gdy grał główną rolę w
sztuce. Poprosiła go o pożyczkę, robi-
ła to dość regularnie, a jak suma do-
szła do 1600 zł, Jacek Fedorowicz po-
stanowił się jej oświadczyć. Studentka
oświadczyny przyjęła i już 62 lata jest
żoną naszego gościa. Jego radość była
przeogromna, gdyż, jak twierdzi, był:
„ohydny z gęby, pryszczaty, niezguła,
rachityczny i wychudzony”. – Teraz
jestemupasiony – śmieje się.
TeatrBim-Bom
W dalszej kolejności satyryk opowie-
dział o Teatrze Bim-Bom. W roku
akademickim 1954/1955 założył go
wraz z BogumiłemKobielą i Zbignie-
wem Cybulskimw Gdańsku. Grali w
nim przede wszystkim, oprócz ww.,
Tadeusz Chyła, Jerzy Afanasjew, Ta-
deusz Wojtych. Teatr ów powstał na
wzór Studenckiego Teatru Satyryków
wWarszawie.
-Trzebabyłosięzdobyćna to, żebysię
odważyć, na szczęście kruszał już sta-
linizm–wspomina Fedorowicz.
FestiwalPiosenkiwOpolu
Uczestnicy spotkania pytali o festi-
wal opolski. Jak twierdzi rozmówca,
wraz z PiotremSkrzyneckimbył kon-
feransjerem pierwszego Krajowego
Festiwalu Piosenki Polskiej w Opo-
lu (1964 r.). Jego zdaniem festiwal ów
był czymś w rodzaju rewolucji. Drugą
edycję festiwalu prowadził wraz z Lu-
cjanemKydryńskim, a potem festiwal
został przechwycony przez telewizję i
uładzony.
W1968r. dostąpił zaszczytuudziałuw
emisji telewizyjnej Maratonu Kabare-
towego,któregonazwęprzekształciłw
Kabareton. Tu debiutowali m.in.: Gre-
Spotkanie z Jackiem Fedorowiczem
Miałemwiele talencików
10kwietniawMiejsko-Gminnej BibliotecePublicznejwGrójcugościł znany mistrz
satyry,wyrafinowanegohumoru i błyskotliwej ironii –JacekFedorowicz. Środowe
spotkanieodbyłosię zokazji premiery jegonajnowszeksiążki, pt. „ChamoSapiens”.
chuta i Grześkowiak. Wdrugiej poło-
wie lat sześćdziesiątych występował
również w Telewizji Polskiej, gdzie
współtworzył programy rozrywkowe
m.in.: „Poznajmy się", „Małżeństwo
doskonałe", „Kariera". Często wystę-
pował na estradzie, najpierw w kaba-
recie Wagabunda (m.in.: z Marią Ko-
terbską iBogumiłemKobielą), następ-
nie z Bohdanem Łazuką, Tadeuszem
Rossem, PiotremSzczepanikiemiRy-
szardem Markowskim w programie
„Popierajmy się". Zapytany o „Mał-
żeństwo doskonałe”, twierdzi, że by-
ło ono czymśw rodzaju rewolucji kul-
turalnej.
– Chciałem zaszczepić rozrywkę ty-
pu amerykańskiego – tłumaczy – czyli
wskazać na dowolną tematykę, umie-
jętność swobodnego zachowania się
przed kamerą, humor. Niestety, tylko
pierwszyprogramzostał zarejestrowa-
ny na taśmie.
Fedorowicz stworzył wiele charak-
terystycznych ról filmowych, m.in.
w filmach: „Do widzenia, do jutra"
(1960 r., debiut filmowy), „Małżeń-
stwo z rozsądku" (1966 r.), „Polowa-
nie na muchy" (1969 r.), „Orkiestra
niewidzialnych instrumentów" (2009
r.). Dość przypomnieć, że wraz ze
Stanisławem Bareją napisał scenariu-
sze do filmów: „Poszukiwany, poszu-
kiwana" (1972 r.) i „Nie ma róży bez
ognia" (1974 r.).
– W filmie „Nie ma róży bez ognia"
dobrze wypadłem – żartuje Fedoro-
wicz – tylko dlatego, że nie umiałem
niczego grać. – Mam talent radiowy.
Mogę udawać i oszukiwać przed mi-
krofonem, ale nie przed kamerą – do-
daje.
W latach siedemdziesiątych był
współautorem radiowego magazy-
nu satyrycznego „60 minut na go-
dzinę" (Program III), gdzie występo-
wał w kilkunastu rolach, tworząc mię-
dzy innymi postacie Kolegi Kierow-
nika i Kolegi Kuchmistrza. Radiowy
program, który w 1981 r. okazał się
czymś niezwykłym w całej produkcji
radiowo-telewizyjnej, był bardziej po-
pularny od seriali. Co istotne, nie zo-
stało wypowiedziane w nim żadne
zdanie, które byłobymiłe i przychylne
władzy – twierdzi Fedorowicz. W la-
tach osiemdziesiątych uprawiał satyrę
podziemną, publikował utworywwy-
dawnictwach i prasie drugiegoobiegu.
W latach dziewięćdziesiątych prowa-
dził w TVP program „Dziennik Tele-
wizyjny", ośmieszał reżimowy dzien-
nikTV, zmieniając propagandowy ko-
mentarz na własny, przewrotny i saty-
ryczny. Parodiował nierzetelnośćprze-
kazywanych informacji. Od 1999 r.
publikował cotygodniowe felietony
satyryczne – do 2008 r. w „Gazecie
Telewizyjnej" (dodatku "Gazety Wy-
borczej"), następnie w środowym do-
datku kulturalnym„GW".
Książki
Następnie nasz gość przywołał naj-
ważniejsze jego zdaniem publikacje
książkowe. Pierwszą, pt. „Wzasadzie
tak”, wydał w1975 r. Coważne, spo-
tkała się ona z entuzjastycznym przy-
jęciem. Stefan Kisielewski napisał w
recenzji: „To najbardziej antykomuni-
styczna książka w historii, wydana za
pieniądze komunistów". „Święte kro-
wy na kółkach” (2017) – to tytuł ko-
lejnej książkiwskazanej przezFedoro-
wicza. Tytuł odnosi się do kultury jaz-
dy rowerem mieszkańców stolicy. W
publikacji można znaleźćwypowiedzi
na przeróżne tematy, około dziesięciu
felietonów dotyczy zagadnień języ-
ka; „mam naturę belfra, jak ktoś kale-
czy język, to go poprawiam" – twier-
dzi Fedorowicz. „Chamo sapiens” – to
książka składająca się z wybranych,
najlepszych zdaniem pisarza, tekstów,
zarówno kabaretowych, jak i radio-
wych, zawierająca również 260 ilu-
stracji.
– Jest to swoisty rozrzut formy i hulan-
ka różnych technik, a jednocześnie po-
żegnanie z talencikiem – ze skromno-
ściąmówi pan Jacek.
Biegidługodystansowe
Przedostatni punkt spotkania doty-
czył pasji naszego rozmówcy, którą
jest bieganie. Jacek Fedorowicz bie-
ga amatorsko od ponad 40 lat. Do nie-
dawna uprawiał biegi długodystanso-
we. Rok temu wziął udział w półma-
ratonie – jak twierdzi – to był ostat-
ni bieg na takim dystansie. Teraz robi
tzw. dzięsiątki. Biega amatorsko, jest
szóstywogólnopolskiej klasyfikacjiw
biegu na 10 km (1 godz. i 3 s.). Jadąc
doGrójca zatrzymał się na stacji, po to
by pobiegać.
Popełnia również felietony związa-
ne ze swoją pasją, ukazujące się w
polskiej edycji "Runner's World". W
dalszej kolejności Jacek Fedorowicz
przeczytał napisane w tym dniu felie-
tony okolicznościowe (jeden z nich
dotyczył egzaminu gimnazjalnego), w
sposób prześmiewczy, trafnie, diagno-
zował obecną sytuacjęwszkolnictwie.
Nasz gość to niezwykle barwna oso-
bowość. Spotkanie trwało blisko dwie
godziny, wyzwoliło wiele pytań od je-
go uczestników. Satyryk swoje opo-
wieści życiowe przeplatał zabawnymi
anegdotami, scenkami rodzajowymi,
dał świetny popis recytacji i interpreta-
cji, stosownie modelując głos tworzył
odpowiednią atmosferę. Zprzyjemno-
ścią, zarównoprzed jak i po spotkaniu,
rozdawał autografy. Było to wyjąt-
kowe popołudnie, nieczęsto bowiem
spotykamy osoby, które zawodowo
zajmują się rozśmieszaniem.
„Tonadzisiajwszystko, dziękujęPań-
stwu za uwagę i do zobaczenia, jesz-
cze nie wiadomo kiedy i gdzie, ale za
to prawie na pewno” – z promiennym
uśmiechem wypowiada ostatnie zda-
nie na stronie promowanej książki al-
ter ego naszego gościa.
KatarzynaGaczyńska
21marcawsaliMiejsko-Gminnej
BibliotekiPublicznejwGrójcu
gościliśmyAndrzejaZygmuntaRolę-
Stężyckiego,którywłaśniewydał
kolejnąksiążkę,pt."Grójeciokolice."
Czwartkowe spotkanie, na które przy-
było ponad sześćdziesięcioro zaintere-
sowanych wraz z burmistrzem Dariu-
szem Gwiazdą, jego zastępcą – Jaro-
sławem Rupiewiczem oraz wiceprze-
owdniczącą rady miejskiej – Eugenią
Poradzką, zainaugurowała tradycyjnie
dyrektor KingaMajewska.
Dorobektwórczy
Wpierwszej części spotkaniaAndrzej
Zygmunt Rola-Stężycki zaprezento-
wał swój dorobek twórczy, zajmująco
opowiadając o walorach Grójecczy-
zny, w tym o zasłużonych postaciach
tego regionu. Jest autorem 25 książek,
m.in.: "Grójeckim traktem", "Sprawy
i ludzie" (1992); "Dzieje rodziny Stę-
życkich w zarysie" (1999); "Opowie-
ści grójeckie" (2002); "Bąbel w kała-
marzu" (2002); "Gniazda... Pałace i
dwory w Grójeckiem" (2007); "Świą-
tynie... Kościoły i kaplice w Grójec-
kiem" (2008); "Szlachta gniazdowa w
Grójeckiem" (2014); "Grójec i nie tyl-
ko" (2016); "Przekrętyhistorii" (2016);
"Odrzywół.GródDobrogosta" (2018).
Ponadto Rola-Stężycki jest również
autorem 380 artykułów z zakresu hi-
storii Polski, regionu i krajoznawstwa,
120 obszernych opracowań genealo-
gicznych konkretnych rodów, publi-
kowanych w „Zeszytach Zambrow-
skich”, „Ciechanowskich Zeszytach
Literackich” i in. wydawnictwach na-
ukowych.
– Książki są moim epitafium, niepo-
trzebny mi nagrobek – wyznaje nasz
gość.
– Jestem regionalistą, człowiekiem,
który ma pasje, misje i wsadza kij w
mrowisko. Jestem dumny, że z Grójca
jestem – podkreśla.
Pan Andrzej nie ukrywa fascynacji
tym niewielkim miasteczkiem, pod-
kreślając jego świetne usytuowanie,
blisko Warszawy, a przede wszyst-
Książki są moim epitafium, niepotrzebny mi nagrobek
kim – ciekawą historią ziemi grójec-
kiej. Swoją wiedzę, jak twierdzi, opie-
ra na wiedzy innych, ponadto grun-
townie zbieramateriały, rozmawia, ba-
da dokumenty, docieka. Książka, we-
dług niego, jest dziełem sztuki. Ma
przede wszystkim autora, ale jest ona
również efektempracy grafików, foto-
grafów, drukarzy. Ponadto jest ozdobą
domu, przyjacielem.
Promocjanajnowszejksiążki
W dalszej kolejności autor promował
swoją 25. książkę – "Grójec i okoli-
ce", wzmiankując jednocześnie, że
na warsztacie ma jeszcze 12 publika-
cji, pisanych równolegle. Najnowsza
książka zawiera 20 esejów. Przeczy-
tamy w nichmiędzy innymi: o twórcy
elementarza romskiego, autorze wielu
książek, redaktorze, konsultancie ze-
społu Roma; o największym polskim
heraldyku –Adamie Bonieckim, który
w 16 tomach opisał 45 tysięcy rodzin
szlacheckich (do litery M, reszta zagi-
nęła podczas powstania warszawskie-
go);oPaderewskimiNorwidziewŁo-
chowie; oŻdżarach– świętejwsi, o ro-
dzinie Małachowskich – dziedzicach
Nowego Miasta i okolic; o jednym z
największych malarzy powojennych
– Edwardzie Dwurniku, który miesz-
kał wGrójcu; o redemptoryście Barto-
su; o repatriantach zeWschodu, którzy
osiedlili się w Błędowie; o bohaterze
powstania styczniowegoTeofiluStani-
sławskimiwielu innych równie intere-
sujących postaciach i miejscach zwią-
zanych z regionemgrójeckim.
Wplanachwydawniczych
W kolejnej części spotkania Andrzej
Zygmunt Rola-Stężycki przedsta-
wił najbliższe plany wydawnicze. W
tym roku światło dzienne ujrzy 2 tom
o dziejach rodów szlacheckich Gró-
jecczyzny. W dalszej kolejności pla-
nuje wydać "Herbarz Łochowski",
"Grójecki Słownik Biograficzny" (za-
wierający opracowanie 210 postaci),
"Cmentarze grójeckie" (ze szczegól-
nym uwzględnieniem poezji nagrob-
nej), "Budownictwo industrialne gró-
jeckie" oraz "Pałace i dwory, których
już nie ma", ale jest historia i ludzie –
jak twierdzi autor – takich miejsc jest
około 40.
W ostatniej części spotkania Andrzej
Zygmunt Rola-Stężycki rozmawiał
z publicznością, a na koniec rozda-
wał autografy na kartach najnowszej
książki. To byłowyjątkowo zajmujące
czwartkowe popołudnie, swoista lek-
cja historii, opowiedziana z ogromną
pasją imiłością domałej ojczyzny.Tak
też pisane są książki Roli-Stężyckie-
go. Oparte na licznych źródłach histo-
rycznych, ilustrowane fotografiami sa-
mego autora, odkrywają nieznane wy-
darzenia, przybliżają postacie wielkich
Polaków związanych z ziemią grójec-
ką. Książki te mają ogromną wartość
poznawczą.Słowagrójeckiegopoloni-
sty – Lecha Spurki, skierowane do au-
tora, niech będę podsumowaniem tej
lekcji historii „(…) dziękuję Ci za to,
że utrwalając dzieje naszego pięknego
regionu, ocaliłeś odzapomnieniawiele
lokalnych zdarzeń i postaci” ("Grójec i
okolice", s.6)
KatarzynaGaczyńska
1...,3,4,5,6,7,8,9,10,11,12 14,15,16
Powered by FlippingBook