Życie Grójca wydanie Nr 02/19 - page 4

4
NASZE SPRAWY
Lubię rozmawiać z ludźmi
Jak powstał projekt Cooltowi lu-
dzie?
Pomysł właściwie zrodził się bardzo
spontanicznie. Zwyczajnie pojecha-
łemdorobić klucze do panaWaldka.A
w związku z tym, iż pan Waldek lubi
rozmawiać na różne tematy i przycho-
dzi mu to z wielką łatwością, pogada-
liśmy sobie trochę o motorach i o in-
nych ważnych sprawach tego świata.
A ja jak zwykle miałem ze sobą apa-
ratimójulubionyobiektyw85mm,ty-
powo portretowy. Pomyślałem sobie:
"dobre światło, fajny człowiek, klucze
nawieszakachbłyszczały jakzłoto, za-
pytamwięc czy mogę zrobić zdjęcie".
Pan Waldek bez chwili wahania zgo-
dził się. Na drugi dzień, kiedy pisałem
post naFacebookuopanuWaldku, po-
myślałem, że takich ludzi imiejsczkli-
matem jest na pewno dużo więcej w
Grójcu. W związku z tym, iż miesz-
kam tutaj od niedawna, dopisałem do
posta miniartykuł, w którym poprosi-
łem, aby mieszkańcy podali mi swoje
rekomendacje kolejnych ludzi, którym
mógbym zrobić zdjęcia. Mój pomysł
spotkał się z dużymoddźwiękiem.
Twój pomysł będzie dotyczył tylko
mieszkańcówGrójca?
Tak naprawdę nie chodzi do końca tyl-
ko o Grójec. Mamnadzieję, że projekt
spontanicznie będzie rozszerzał się na
kolejne miasta. Tutaj po prostu zrodził
się ten pomysł, tutaj żyję od jakiegoś
czasu, mam synów i pewnie pozosta-
nę.Chcębyćbliskonich i tomiastobę-
dzie tak jakbymoją bazą.Takna dobrą
sprawę jużwidzę, żepiszą ludziezGó-
ry Kalwarii i innych pobliskich miej-
scowości. Facebook ma olbrzymią si-
łęprzyciągania.Ostatniepostytookoło
40tys.osób,Italiczbarośniezkażdym
postem o około 30 %. Ludzi to intere-
suje, to się przyjęło.Mamy takie czasy,
że przeciętny odbiorca koncentruje się
na człowieku, takmi sięwydaje.
Najbardziej w twoich pracach zain-
trygowały mnie emocje. Jak je wy-
dobywasz ze zwykłych ludzi?
Odwiedziłem szewca tak po prostu, z
zaskoczenia. Byłem u niego parę razy
incognito niby naprawić buty. Czap-
ka, kaptur, siedzi jego sąsiad. Rozma-
wiają, jest kupa dymu i – wiesz – jest
totalny rozgardiasz, jak za czasów ko-
muny, normalny dzień. Przedstawiam
mój projekt. Szewc patrzy na mnie ze
zdziwieniem. Podejrzewam, że zapa-
la mu się lampka z pytaniem: dlacze-
go ja? Bohaterowie moich zdjęć nie
widzą samych siebie, są sobą i nic nie
kreują. Dzięki temumają wokół siebie
taką aurę i otoczkę – prawdziwe uczu-
cia, emocje, bez udawania. To jest dla
mnieważne. Trzeba normalnie rozma-
wiać z ludźmi, poznać drugiego czło-
wieka przez te 10 czy 15 minut. Przez
ten czas muszę zbudować relację, w
której będą się czuli jak rybawwodzie,
aby zdjęcia były prawdziwe. Ta gra
wstępna to pewien klucz do sukcesu,
żeby odpowiednio ich nastroić. Poka-
zać, że to ma sens. Jest wesoło przede
wszystkim na takich spotkaniach. Bar-
dzo lubię rozmawiać z ludźmi.
Jesteś jakbyprzekaźnikiem.
Ja próbuję to naświetlić i pokazać, że
w takim zwykłymmiejscu, jak zakład
szewski, jest klimat, nad którym moż-
na się chwileczkę zastanowić. Szewc,
zegarmistrz, chłopak, który zbiera kor-
ki –oni są autentyczni.Wtych czasach
autentyczność jest często poza zasię-
giem. Mamy do czynienia z polityka-
mi i całą resztą celebrytów, którzy ce-
lowo kreują jakiś wizerunek. Tutaj jest
tak, że ci ludzie nic nie udają. Ja sta-
ram się patrzeć oczyma, a fotografo-
wać sercem.
Kiedy wybierasz się z zamiarem
zrobienia takiej sesji to zabierasz ze
sobą te wszystkie obiektywy, lampy
statywy tła?
Tak naprawdę nie używam żadnych
świateł.Bazujęna świetle stałym, które
praktycznie zastałempo to, by uchwy-
cić charakter miejsca, jego klimatu, że-
by zrobić zdjęcie człowiekaw jego na-
turalnym środowisku. Zazwyczaj jest
to światło dzienne lub takie, jakie za-
staję wewnątrz. Sprzęt do tego projek-
tukosztowałminifortunę,aitakniejest
to jeszcze ten aparat, ani te obiektywy,
które chciałbym posiadać – ultrajasne
obiektywy to podstawa.
Jakwspominasz takie spotkania?
To może zacznę od Waldka, od klu-
czy. Otwarty i życzliwy człowiek. Ma
kozackie historie. Od niego się zaczę-
ło, charakterny człowiek z Grójca i ta
jego pyszałkowata otwartość. Później
S
półkaCelsium, lokalny dostawca ciepła systemowego, po raz trzeci przeprowadziławgrójeckichprzed-
szkolach akcję edukacyjną„Ciepłe czytanieprzedszkolakom”. Spotkania z najmłodszymi odbyły sięw
dniach12, 13 i 15 lutego.
Pracownicy Celsiumtłumaczyli dzieciom, czym jest smog, czytając imksiążkępod tytułem„Czerwony kap-
turekmisja czarny smog”.TohistoriaCzerwonegoKapturka, którywraz z babcią i kotemKluchąmieszkawmie-
ście i korzysta z ciepła systemowego. Akcja dzieje się chłodną, zimową porą. Czerwony Kapturek razemz kotem
Kluchą tropią czarny smog, aby sprawdzić, czym jest, skąd sięwziął i conależy zrobić, aby sięgopozbyć. Podczas
spotkańdzieci dowiedziały się, jakie są główne czynniki wpływającena zanieczyszczeniepowietrza. Nauczyły się
równieżmądrego korzystania z energii i dbania o środowiskonaturalne. Akcjama charakter informacyjny i eduka-
cyjny, przy okazji nauki popularyzuje również czytaniedzieciomksiążek szczególnie, gdy na dworze zimno i nie-
przyjemnie. Patronemogólnopolskiej akcji jest Ciepło Systemowewww.cieplosystemowe.pl. Celsiumzainstalo-
wałowGrójcu czujnik jakości powietrza. Mieszkańcymogą sprawdzać na bieżącopomiary na stronach:
-
ly.eu i
CIEPŁE CZYTANIE PRZEDSZKOLAKOM
"Cooltowiludzie"Nojkatoprojekt,któregojeszczewnaszymmieścieniebyło.Fotografpostanowił
uwieczniaćzwykłychmieszkańcówGrójca.Zainteresowanietympomysłemprzerosłonajśmielsze
oczekiwania.Autor-zapomocąnaturalnego,zastanegoświatła-potrafiwydobyćzczłowiekaprawdziwe
emocje.Wedługmnieofenomeniejegopracstanowiwyrazista,jaskrawaautentyczność.Nicnapokaz,zero
blichtruimedialnegoprzepychu.ZAdrianemNojkiemrozmawiaSzymonWójcik.
ksiądz Artur, który tak naprawdę nie
zdawał sobie sprawy, ile dobrej roboty
robi dla ludzi ze swojej parafii wGrój-
cu. Potem powiedział, że te dziesiąt-
ki komentarzy pod postem otworzy-
ło jemu oczy na siebie samego. Foto-
graf, pan Henryk Gajewski, który z ra-
cji wieku nie biega już z aparatem po
przyjęciach, ubolewa nad tym, że nikt
z rodziny nie chce przejąć interesu po
nim. Jesteśmy w stałym kontakcie i
świetnie się dogadujemy.
Jak zaczęła się twoja przygoda z fo-
tografią?
Przygoda z fotografią rozpoczęła się,
kiedy byłem małym chłopcem. Mój
dziadek był fotografem, tata mu po-
magał. Mój wujek Janek miał studio
w Elblągu. Początki to zenit, plaża.
pierwsze dziewczyny, zaćmienie słoń-
ca, pierwsze akty w domu. Miałem 17
lat, gdy robiłem pierwsze akty. Póź-
niej Londyn. Tam to biegałem z apa-
ratem po ulicy jako freelancer. Sprze-
dawałem zdjęcia w sieci i różnym fir-
mom. Nie rozstaję się z aparatem, za-
wsze mam go przy sobie. Czasami ła-
pię się na tym, że robię zdjęcie, jadąc
samochodem. To teżmocne słowa, ale
jak wychodzę z domu, to mam w sa-
mochodzie aparat.
Planujesz jakieś wystawy swoich
prac?
Chcęzrobićreportażinakoniecwysta-
wę w GOK z fajnymi ludźmi z Grój-
ca i okolic, którzy tworzą jakby klimat
tego miasta. W związku z tym, iż w
Grójcu mieszkam od niedawna, to nie
znam jeszcze wszystkich. Dlatego, jak
możecie, to piszcie, kto waszym zda-
niem mógłby na tej wystawie się zna-
leźć. Adres mailowy: nojekfotograf@
gmail.com. Niestety, projekt ten wy-
maga niemałych nakładów finanso-
wych, więc jesli są firmy zaintereso-
wane reklamą swojej działalności, to z
całą pewnością mogę tutaj pomoc. Tel
537343144. Zgóry dziekuję.
SYLWETKI COOLTOWYCH LUDZI
HENRYK GAJEWSKI
Henryk Gajewski
to historia Grójca.
Jest chyba obecnie
najstarszym żyją-
cym fotografemw
mieście. Jego stu-
dio znajduje się
przy ulicy Kościel-
nej 5. Człowiek z
błyskiemw oku,
pełen pasji i zami-
łowania do foto-
grafii, w szczegól-
ności tej czarno-
białej, ale nie stro-
ni też od fotogra-
fii kolorowej. Pan
Henryk ma stare
zdjęcie z 1940 r ro-
bione w Grójcu, które przedstawia ówczesnego burmistrza, księdza,
nauczycielki i długo by tak jeszcze pisać. Henryk Gajewski obecnie
robi zdjęcia do dowodów osobistych oraz paszportów. O przygodzie z
fotografią mówi tak: - jestem z tych, którzy pracowali na szkle i wiem
co to znaczy. Dzisiejsza fotografia cyfrowa ma spore pole do popisu,
ale nie można zrobić np. cienia w cieniu . Tylko dzięki fotografii czar-
no-białej, tworzonej w ciemniach za pomocą chemii i przede wszyst-
kim nosa. Fotgorafia czarno-biała jest bardzo ceniona. Kiedyś robiło
się jedno jedyne zdjęcie. Miałem za zadanie zrobienia zdjęcia pałacu
Staszica wWarszawie. Żeby uzyskać to światło, o które chodziło, ro-
biłem przez pół roku zdjęcia. Pewnie, że mozna robić mnóstwo cyfro-
wych zdjęć. 300, 500 sztuk, tylko co z nimi zrobić? Jeżeli macie chęć i
odwagę, zajmijmy się czarno-białą fotografią.
1,2,3 5,6,7,8,9,10,11,12,13,14,...16
Powered by FlippingBook