Życie Grójca wydanie Nr 7/19 - page 13

ŻYCIE GRÓJCA
|
SIERPIEŃ 2019
BIBLIOTEKA
13
23 lipca na wyspę zawitała rodzi-
na obieżyświatów. Państwo Ło-
pacińscy – bo o nich mowa – aby
dotrzeć do Grójca, wczesnym ran-
kiem wyruszyli z Torunia. Ich po-
dróż można uznać za krótką prze-
jażdżkę, ponieważ wcześniej od-
wiedzili 42 kraje na 5 kontynen-
tach. Byli m.in. w Gwatemali,
Hondurasie, Kolumbii, Boliwii,
Chile, Laosie, Tanzanii, Zimba-
bwe. Nurkowali z rekinami, gła-
skali lwy morskie. Nie mieli ze
sobą telefonu komórkowego. Nie
wynajmowali pokoi hotelowych,
choć tata Wojciech wcześniej był
dyrektorem w branży hotelar-
skiej. Dzięki couchsurfing, serwi-
sowi internetowemu, ponad 180
razy znaleźli bezpłatne noclegi u
osób prywatnych. Kilkadziesiąt
razy nocowali w kościołach, czę-
sto u Salezjanów, bo syn Wojtek
chodził do szkoły salezjańskiej w
Toruniu i cała familia otrzymała
list polecający. Rodzina spędziła
ponad 30 nocy w autobusach i 26
w namiotach. Jak szybko rozkła-
da się takie przenośne schronie-
nie – mogli się przekonać uczest-
nicy spotkania, którzy sprawnie
pomagali podróżnikom. Nie za-
wsze było łatwo o kwaterę. Obec-
na na spotkaniu córka Lusia przy-
znała, że kiedyś to ona załatwiła
nocleg. Po prostu ludzie uznali, że
mała (10-letnia wówczas) blon-
dyneczka z dużym plecakiem nie
może spać na ulicy i zaprosili całą
4-osobową rodzinę do siebie.
Szkoły świata
Żeby dać coś od siebie dorośli Ło-
pacińscy wymyślili jeszcze w Pol-
sce projekt „Szkoły świata”. Nie
mogli zabrać przecież prezentów z
Polski i dźwigać ich w plecakach.
Odwiedzali zatem szkoły, a ro-
dzeństwo Lusia i Wojtek pokazy-
wali dzieciom prezentacje o Pol-
sce. Opowiadali o naszej kultu-
rze, zwyczajach, świętach i oczy-
wiście ukochanym Toruniu. Zobo-
wiązał ich do tego prezydent mia-
sta, który na drogę dał im kom-
pas. Na początku całe wystąpienie
czytali z kartki. Później jednak na-
uczyli się hiszpańskiego od ludzi,
u których mieszkali. Przebywa-
nie z tubylcami łączyło się ze sma-
kowaniem lokalnych potraw, któ-
re jednak nie zawsze były smacz-
ne. Tak było np. z kolumbijską zu-
Rodzina w podróży
UczestnicyProjektuWysparealizowanegoprzezMiejsko-GminnąBibliotekęPublicznąwGrójcuwciągumiesiąca„odwiedzili”zpodróżnikiemosiemkrajówna
różnychkontynentachibraliudziałwwarsztatachrękodziełazróżnychstronświata.Mielinadzieję, żemożeichktośodwiedzi. I taksięstało.
pą z trzciny cukrowej albo koktaj-
lem z żaby. Na wspomnienie te-
go specjału dzieci obecne na spo-
tkaniu zrobiły miny sygnalizują-
ce, że to chyba musi być ohydne.
Jednak pan Wojciech przekony-
wał, że taka mieszanka ma wiele
odżywczych składników. Nie za-
wsze jednak trzeba próbować mię-
sa płazów. Mama Eliza jest wege-
tarianką i choć steki z Patagonii
były najlepsze na świecie, wolała
jeść dania jarskie. Podczas spotka-
nia przeprowadziła zabawę. Roz-
łożyła wprost na piasku różne bez-
mięsne produkty spożywcze, a
dzieci (i dorośli pewnie też) zga-
dywały skąd one pochodzą. Oka-
zało się, że ziemniaki i pomidory
sprowadzono do Europy z Ame-
ryki Południowej, a bakłażan choć
należy do tej samej rodziny, po-
chodzi z Indii. Popularny makaron
trafił do Włoch za sprawą słynne-
go podróżnika Marco Polo, który
przywiózł go z Chin.
Marzenia i przygody
Podróżnicy przyznali, że przed wy-
jazdem wiele razy byli ostrzega-
ni przed niebezpieczeństwami. Nic
złego jednak się nie stało. Zdarzyło
się jednak uciekać im przed słonicą.
Nie mieli także większych kłopo-
tów zdrowotnych, choć kilka razy
dopadła ich choroba wysokościo-
wa. Mimo to, tata z synem zaryzy-
kowali udaną wspinaczkę na Kili-
mandżaro – najwyższą górę Afry-
ki. Niestety, zapomnieli wziąć ręka-
wiczek. Za ochronę przed zimnem
posłużyły im… skarpetki założo-
ne na dłonie. Łopacińscy wyjaśni-
li uczestnikom dlaczego ich rodzin-
ne wojaże doszły do skutku. Mieli
marzenia i dążyli do ich realizacji.
Przed wyprawą często nie było cza-
su na zwykłą rozmowę. Wreszcie
byli ze sobą 24 godziny na dobę, co
czasem, jak przyznali, rodziło kon-
flikty. Po powrocie z rocznej podró-
ży pani Eliza założyła fundację Ło-
pacińskich Świat. Organizacja ma
na celu propagowanie wartości ro-
dzinnych, wspólnego poznawania
świata z dziećmi. Jak powiedzie-
li: „Podróżując wspólnie z dziećmi
przypominamy o prastarym funda-
mencie każdego społeczeństwa, in-
stytucji rodziny”.
W czasie podróży mieli ze sobą tyl-
ko jeden sprzęt – komputer. Po-
trzebny był on do pisania bloga i
książki „Zabrałam brata dooko-
ła świata”. Dwie części tej publi-
kacji biblioteka zakupiła wcześniej
do swoich zbiorów, a Łopacińscy
na zakończenie spotkania z chęcią
złożyli autografy. Biblioteka zyska-
ła kolejnych odbiorców projektu.
Na spotkanie przybyło 50 dzieci i
10 osób dorosłych. Dziękujemy na-
uczycielom oraz dyrektor Publicz-
nego Przedszkola nr 2 w Grójcu,
które pełniło wakacyjny dyżur. Pani
Stanisława Wanda Bobrowska, za-
interesowała się plakatem reklamu-
jącym działania biblioteki i posta-
nowiła zaciekawić nim starszaków.
Kiedy przybyły, ich konsternację
wzbudziła tak ogromna „piaskow-
nica” z kajakiem. Uwagę wzbudził
także wózek z książkami i pamiąt-
kami darowanymi przez czytelni-
ków i sympatyków biblioteki, któ-
rzy wspierają Projekt Wyspa. Od
Przedszkola biblioteka otrzyma-
ła dwie kolejne książki i… zyskała
kolejnych odbiorców projektu.
Mirosława Krawczak
Magda Sepczyńska
Dofinansowano ze środków Pro-
gramu „Działaj Lokalnie” Pol-
sko-Amerykańskiej Fundacji Wol-
ności realizowanego przez Akade-
mię Rozwoju Filantropii w Polsce
i Ośrodek Działaj Lokalnie Stowa-
rzyszenie W.A.R.K.A. oraz ze środ-
ków Starostwa Powiatowego w
Grójcu, Gminy Grójec i lokalnych
partnerów.
1...,3,4,5,6,7,8,9,10,11,12 14,15,16
Powered by FlippingBook