Życie Grójca wydanie Nr 04/2018 - page 2

2
LUDZIE
Każdyznasprzeżywaświętoniepod-
ległości naswójwłasnysposób iwią-
że z nim sobie znane wspomnienia i
doświadczenia rodzinne, a czasem
osobiste. Bywa, że są to doświad-
czenia wzniosłe, bywa że tragiczne.
Mojarodzina,októrejmówisięwro-
dzinnychstronachdodzisiaj, nie ina-
czej jak „hardzi Stolarscy” również
miała swoją niepodległościową hi-
storię.
K
ażdy znasma inne rozumienie
niepodległości i swoją własną
wrażliwość jej istoty
czasem
widzimy niezależne, niepod-
ległe państwo z jego atrybutami - woj-
skiem, granicami, instytucjami, czasem
jako możliwość swobodnego rozwoju
kultury, myśli, nauki, sztuki, a innym ra-
zem jako symbol - biało-czerwone fla-
gi, nieograniczona możliwość demon-
strowania, swobodnego mówienia po
polsku, demonstrowania i korzysta-
nia z wolności życia we własnym pań-
stwie. Wszystkie te spojrzenia są jedna-
kowo ważne. Kiedy uświadomimy so-
biedobrodziejstwa, jakieniesieniepod-
ległe państwo, to łatwiej zrozumiemy
cały szereg niepodległościowych zry-
wów, powstań i rewolucji, które prze-
toczyły się przez ziemie Polski w dzie-
więtnastym i na początku dwudzieste-
go stulecia - od Kościuszki, przez wojny
napoleońskie, powstanie listopadowe
i styczniowe, rebelję galicyjską, wiosnę
ludów, rewolucję 1905 roku, aż po Le-
giony i I wojnę światową. Ten ciąg zda-
rzeńizwiązaneznimcierpieniaiśmierć,
uświadamiają jak wolność jest dla nas
istotna, jak ją kochamy. Zapomnieliśmy
już trochę, żew zaborze rosyjskimmło-
dzież nie mogła mówić po polsku na-
wetnaszkolnychkorytarzach...
Teraz mamy szczęście do szczególnej
rocznicy, bo mija już wiek. Po drodze
było krótkie doświadczenie wolności
wokresiemiędzywojennymoraz ogra-
niczona mocno swoboda okresu ko-
munizmu, która pozwoliła nam jednak
-mimo cenzury i represji - nawspaniały
rozwój kultury i sztuki, literatury i filmu,
poezji i muzyki. Chciałbym, żeby każ-
de z nas odnalazło w tym święcie swo-
jeosobiste spojrzenie, bo tylko tomoże
Polaków chociażby na chwilę zjedno-
czyć. Tutaj, w Grójcu, mamy już wspól-
ne, wspaniałe doświadczenie sadze-
nia stu drzew na stulecie nieodległo-
ści, drzew przy których postawiliśmy
kamienie opatrzone tabliczkami, a któ-
re, miejmy nadzieję, przeżyją nas i będą
najlepszymi pomnikami naszej pamięci
i hołdudla tych, cooniąwalczyli.Tobył
naszosobistyudziałwtymświęcie-wie-
le osób zgłaszało się i wwyznaczonych
miejscach samo, w grupach, rodzinnie
sadziło drzewa. Sadzonek zabrakło, ale
pomyślimynadkontynuacjątejakcji.
Natomiast moje osobiste spojrzenie na
wolność to dzisiaj przede wszystkim
paszport i wolność podróżowania oraz
nieograniczonego swobodnego poru-
szania się po całej Europie z dowodem
osobistym. Miałemw tym swój własny
wkład poprzez aktywność w „Solidar-
ności” i Komitecie Obywatelskim oraz
pierwszychwolnychwyborach.
Zależnie od tego gdzie mieszkaliśmy,
mamy też różne historie i przekazy ro-
dzinne dotyczące walki o niepodle-
głość. Moje rodzinne historie znam
przede wszystkim z opowieści mamy
mieszkającej w Małopolsce, skąd po-
chodzi moja rodzina, wiele rodzinnych
historii odkryłemteż sam i ciągleodkry-
wam. Mój dziadek walczył w rewolu-
cji 1905-1907, poszukiwany przez wła-
dze, schronił się wmajątku rodziny Ko-
złowskich (ich potomek został w wol-
nej Polsce pierwszymministrem spraw
wewnętrznychw rządzieTadeuszaMa-
zowieckiego) w Przybysławicach, tam,
pracując jako ogrodnik, poznał moją
babkę i tam mógł też poznać Józefa
Piłsudskiego, który odwiedził Kozłow-
skich, co też zostało uwiecznione na fo-
tografii-Naczelniksiedzinatarasiedwo-
ru w towarzystwie gospodarza i stoją-
cych oficerów Legionów, a na wszyst-
kich spogląda ogrodnik, mój dziadek,
świadek tego zdarzenia.Tam, wPrzyby-
sławicach,częśćmojejrodzinydodzisiaj
zresztą żyje. Ojciec walczył w kampanii
wrześniowej 1939 roku, później uciekł
z niewoli sowieckiej, a stryjowie bra-
li czynny udział w konspiracji. Rodzina
Mamy, przesiedlona w nocy przez sło-
wackichiniemieckichżołnierzyzRajczy,
została całkowicie pozbawiona mająt-
ku i środkówdo życia, ponieważ Niem-
cyprzyłączyli doReichucałążywiecczy-
znę, wyrzucając stamtąd Polaków i za-
bierając imwszystko, comieli. To dlate-
go, kiedyNiemcy już odeszli, radości lu-
dzi niebyło końca - przezwiele tygodni
trwałypotańcówkiizabawy.
Możemyoczywiście świętować stulecie
sztampowo -„goździk, klapa, rąsia, bu-
zia,”, jak żartowało się w PRL-u, albo na
dzisiejsząmodłę
zamknąć cały rynek,
postawić barierki i funkcjonariuszy, za-
kazać wstępumieszkańcom, a wpuścić
tylko vipów…. Wolałbym jednak, żeby
to było osobiste przeżycie każdego z
nas.MojaiTwojaNiepodległość.
JacekStolarski
MOJE NIEPODLEGŁOŚCI
RozmawiamyzPiotremNiemczewskim, pochodzącymzokolicGrójca, któryodprawie roku
przebywanawymianieuczniowskiejwOklahomiewStanachZjednoczonych.
D
zięki swojej pasji do
nagrywania i monta-
żu filmów, Niemczew-
ski ma szansę zaistnieć
w Hollywood – pod koniec marca
dowiedział się, że został przyję-
ty na amerykańską uczelnię New
York Film Academy. Jednak aby
rozpoczął wymarzone studia po-
trzebna jest mu pomoc.
O Piotrze i jego koleżankach: Uli
i Wiktorii, którzy wspólnie two-
rzą grupę eksploracyjną Urban
Squad pisaliśmy już jakiś czas
temu. To właśnie dzięki tworze-
niu filmików z eksploracji sta-
rych, opuszczonych miejsc Piotr
odkrył i rozwinął w sobie pasję
do filmu.
Opowiedz nam jak trafiłeś do
USA?
Od sierpnia zeszłego roku miesz-
kam w USA, w miejscowo-
ści Tulsa w stanie Oklahoma.
Uczestniczę w programie orga-
nizowanym przez CCI Greenhe-
art, którego celem jest spędzenie
jednego roku szkolnego uczęsz-
czając do amerykańskiej szkoły,
ucząc się języka i dzieląc się kul-
turą swojego kraju.
Podobno biuletyn o Grójcu do-
tarł nawet do Stanów?
Moi rodzice często wysyłali mi
paczki pełne polskich wyrobów,
słodyczy, lub dżemów mojej bab-
ci. Pewnego dnia w paczce dosta-
łem też biuletyn na temat Grój-
ca. Zauważyłem, że ta gazetka
nie tylko ma pełno ciekawych in-
formacji o Grójcu, o których na-
wet ja nie wiedziałem, ale też
jest napisana po polsku i angiel-
sku. Oczywiście już kolejnego
dnia zabrałem ją ze sobą do szko-
ły i pokazałem wszystkim moim
znajomym. Wreszcie miałem coś,
co mogłem dać im do ręki i po-
wiedzieć “Patrzcie stąd jestem, to
jest moje miasto i tu się wycho-
wałem.” Od moich znajomych
usłyszałem takie komentarze jak
“wow!, ale tam ładnie” , “ale sta-
re jest to miasto”, “po co ty przy-
jechałeś do Oklahomy, jak w ta-
kim ładnym miejscu mieszkasz?”
Może i wydaje się to dla nas
śmieszne, bo nie uważamy nasze-
go miasta za wyjątkowo piękne
miejsce, jednak dla kogoś miesz-
kającego na drugim końcu świa-
ta, w zupełnie innym środowisku,
miejsce tak bardzo różniące się
od Oklahomy staje się czymś cie-
kawym, pięknym a nawet “egzo-
tycznym” – to określenie również
usłyszałem od znajomego.
Producenci tego biuletynu (Urząd
Gminy i Miasta Grójec) stworzy-
li go w dwóch językach myśląc
o pokazaniu naszego miasteczka
poza granicami kraju, ale pewnie
nigdy nie pomyśleli, że ta gazetka
dotrze do ludzi z USA, Włoch czy
Brazylii. Kiedy wybraliśmy się w
podróż po USA, razem z gosz-
czącą mnie rodziną oraz dwoma
innymi wymiennikami: Giovan-
nim z Włoch oraz Nandą z Brazy-
lii, postanowiłem zabrać grójec-
ki biuletyn ze sobą. W ten sposób
odwiedził on ze mną miejsca ta-
kie jak Wielki Kanion lub Las Ve-
gas, a po drodze został przeczyta-
ny od deski do deski przez Nandę
i Giovanniego.
Co daje Ci możliwość nauki w
USA?
Muszę przyznać, że wyjazd do
USA był jedną z najlepszych de-
cyzji mojego życia, bo nie tyl-
ko podszlifowałem już swój an-
gielski, ale też otworzyłem sobie
pełno nowych „furtek” na przy-
szłość.
Nadal nagrywasz filmy?
Oczywiście, już na początku wy-
jazdu stworzyłem nowy kanał na
YouTube o nazwie “Trip Hunter”
na którym tworzę filmy o moim
życiu w Stanach. Zainteresowa-
nych zapraszam do oglądania!
Opowiedz nam o Hollywood,
jak to się stało, że zostałeś przy-
jęty do szkoły filmowej w tak
prestiżowym miejscu?
To właśnie tutaj – w Oklahomie
zdecydowałem w jakim kierun-
ku chcę zmierzać i gdzie studio-
wać. Tworzenie filmów jest moją
pasją od kilku lat, a jak wiadomo
najbardziej rozwinięty przemysł
filmowy znajduje się właśnie w
USA. Złożyłem aplikację na kil-
ka uniwersytetów. Spróbowałem
z myślą, że i tak się nigdzie nie
dostanę. Jednak los się do mnie
uśmiechnął i otrzymałem list z
Nowego Jorku. Zostałem przyję-
ty do New York Film Academy,
genialnej szkoły filmowej, której
kampus mieści się w samym ser-
cu Hollywood!
Jest to szkoła prywatna, więc
koszty nauki pewnie są spore?
Czesne w New York Film Acade-
my za pierwszy rok studiów wy-
nosi około 30 tys. dolarów. Nie-
stety ta kwota stanowczo przekra-
cza budżet moich rodziców, dla-
tego muszę zrobić wszystko, aby
zebrać pieniądze na te wymarzo-
ne studia. Oprócz aplikowania o
różne stypendia, stworzyłem też
zbiórkę pieniędzy, w której każ-
dy kto chce mnie wesprzeć może
przesłać mi dowolną kwotę. Od
tego czy uda mi się zdobyć pie-
niądze zależy czy we wrześniu
zacznę naukę na New York Film
Academy. Dlatego będę wdzięcz-
ny za każdą pomoc. Link do
zbiórki:
.
com/zbiorka-na-studia-marzen
Wiem tylko, że nie mogę zmar-
nować tej ogromnej szansy. Ta
szkoła to spełnienie moich ma-
rzeń, które są tak blisko, moż-
na by rzec na wyciągnięcie ręki.
Dlatego wszystkim którzy zdecy-
dują się mi pomóc, już teraz prze-
ogromnie dziękuję.
Rozmawiała
Ilona Feliksiak-Kozerska
Z Grójca do Hollywood
Dlaczego nadużywamy wielkich liter?
Kwestia wyboru wielkiej lub małej litery w zapisach nazw urzędów, stano-
wisk, nazw zawodów, a nawet tak pospolitych rzeczowników jak rodzice,
uczniowie, sportowcy - jak zauważyłam - nastręcza nam, Polakom, zaska-
kująco dużo trudności. Niestety, wnaszej polszczyźniemamy do czynienia z
dość dużą fakultatywnością czy -mówiącwprost - dowolnością. Oczywiście
jakieś reguły jednak obowiązują i jak czytamzdanie, wktórymnasi Ucznio-
wie i Nauczyciele uroczyście obchodzili rocznicę – to mam chęć tym Na-
uczycielomdowalić...
Zatroskana czytelniczka
Od redakcji
Niestety, zżymał się z tego powodu sam prof. Miodek, który ubolewa, że
zasady ortografii traktuje się z przymrużeniem oka, czyli z dużą dowolno-
ścią. Wpraktyce bowiem często zapisujemy bez sensu dużą literą rzeczow-
niki, przymiotniki i zaimki.Apozwalają na to - zdaniempiszących -względy
grzecznościowe, uczuciowe i naszeupodobania. Zapis zużyciemdużej litery
wyraża ponoć nasz indywidualny stosunek do adresata lub tematuwypowie-
dzi. To jednak błędne tłumaczenie, bo taki zapis wprowadzamy bardzo czę-
sto pod wpływem środowiska, bo tak wypada, bo lepiej się nie wyróżniać i
skoro wszyscy tak piszą, tomy też. Przyczynia się do tego w dużym stopniu
także hierarchia służbowa, która niepostrzeżenie, acz przemożnie wymusza
na nas nadużywanie dużej litery.
Małą literą zapisujemy więc nazwy urzędów, władz, instytucji, zakładów,
szkół itd., których używamy w znaczeniu nazw pospolitych. Niektórzy
urzędnicy używają wielkich liter, bo tak jest bezpieczniej. Przecież lepiej do-
dać estymy niż kogoś nie dowartościować lub obrazić, co oczywiście jest
błędem.
Małą literą piszemy więc: nazwy stanowisk, funkcji, tytułów (np. minister
spraw wewnętrznych); kiedy odnosimy je do konkretnej osoby i używamy
tytułu w pełnymbrzmieniu, wolno namużyć dużej litery, ale zasada ta doty-
czy głównie stanowiskwysokich (np. Prezydent Polski).
LIST
DO REDAKCJI
Redaguje zespół pracowników
Grójeckiego Ośrodka Kultury
Redaktor Naczelny
Grzegorz Rejer
Wydawca:
Grójecki Ośrodek Kultury
ul. Józefa Piłsudskiego 3,
05-600 Grójec
tel./fax (0-48) 664 23 06
Skład własny
Drukarnia: Agora S.A.
ISSN 1689-8486
Ż
YCIE
G
RÓJCA
1 3,4,5,6,7,8,9,10,11,12,...16
Powered by FlippingBook